wtorek, 25 października 2016

Chodzone dyktando

Ortografia z wufem? Czemu nie!
Do napisania było sześć zdań, rozmieszczonych w różnych miejscach klasy. Zdania były trudne! Dzieci miały za zadanie podejść do zdania, przeczytać, zapamiętać fragment, wrócić do ławki z zeszytem, zapisać, wrócić do zdania, znów zapamiętać i tak ze wszystkimi zdaniami. Mogły podchodzić do każdego zdania dowolną ilość razy, aż przepiszą wszystkie sześć zdań. Były dwie żelazne zasady: nie wolno było zabrać zeszytu z ławki oraz nie wolno było nic mówić. Dziecko, które kończyło, przynosiło zeszyt, Pani czytała i mówiła o błędach do poprawienia, ale enigmatycznie, np. w pierwszym zdaniu jest jeden błąd. I dziecko wracało z zeszytem do ławki, odszukiwało zdanie i sprawdzało. 


Dzieci poradziły sobie nadspodziewanie dobrze! Ruch naprawdę aktywizuje mózg. Napisały lepiej, niż poprzednie klasyczne przepisanie zdań z leżącej przed nimi książki (i na dodatek łatwiejszych). Jedno dziecko od razu przepisało zdania bezbłędnie - brawo dla Hani!

1 komentarz:

  1. Pani Basiu nie przestaje mnie Pani zadziwiać :) ,dziękuję. JO

    OdpowiedzUsuń

Komentarz zostanie opublikowany przez administartora bloga.